| Źródło: naTemat, Polsat
Brak księży w rejestrze przestępców seksualnych
Publiczny ogólnodostępny rejestr sprawców przestępstw na tle seksualnym został opublikowany 1 stycznia. Zawiera dane około 800 przestępców. Jest też rejestr z dostępem ograniczonym, zawierający 2614 nazwisk, przeznaczony dla przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi.
Próżno jednak szukać tam danych... księży. Nie ma w rejestrze choćby pochodzącego ze Świdnicy księdza Pawła K., który zgwałcił nieletniego chłopca i został skazany w roku 2015.
Fundacja "Nie lękajcie się", która pomaga ofiarom księży pedofilów i walczy o ukaranie sprawców, prowadzi ich własny rejestr. Prezes Fundacji - Marek Lisiński powiedział redakcji naTemat, że "znajduje się w nim ponad 50 księży, którzy zostali już prawomocnie skazani m.in. za gwałty. Niektórzy z nich wciąż siedzą w więzieniu, inni są już na wolności. Szukałem ich nazwisk, ale nie ma ich w tym rejestrze".
Według prezesa fundacji "Nie lękajcie się", to nie przypadek, że wśród niemal 800 ujawnionych danych nie ma ani jednego księdza pedofila. Jego zdaniem, resort Zbigniewa Ziobry chroni pedofilów w sutannach. - "Wygląda na to, że ministerstwo dzieli pedofilów na złych i dobrych, na równych i równiejszych" - ocenia jednoznacznie.
Ministerstwo sprawiedliwości tłumaczy, że ustawa o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym, na mocy której uruchomiono tzw. rejestr pedofilów, określa, iż do rejestru publicznego trafiają dane szczególnie groźnych przestępców – na przykład pedofilów skazanych za gwałt na dziecku poniżej 15. roku życia czy też pedofilów-recydywistów.
O rejestrze pisaliśmy tu: Przestępcy seksualni w naszej okolicy
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj