Walczyli o życie 2-latki. On leżał martwy we krwi, jej nie uratowano
Wielu mieszkańców naszego miasta i regionu spogląda na pracę służb mundurowych przez pryzmat pensji, dodatków do niej i stabilności zatrudnienia. Jednak mało kto dostrzega jak dużym obciążeniem dla strażaków, pracowników pogotowia, czy policjantów jest codzienna walka o zdrowie mieszkańców naszego miasta i powiatu.
Zwykle batalię tę wygrywają
Szczęśliwie udało się pomóc w niedzielę, 24 stycznia po godz. 22,40 kruszynce z ul. Ogińskiego. W budynku, w którym 2-letnia dziewczynka mieszka z rodzicami nastąpiła awaria prądu, a rodzina miała kłopoty ze zgłoszeniem tej awarii Pogotowiu Energetycznemu. Oczywiście nie byłaby tu niezbędna pomoc strażaków, gdyby nie stan zdrowia maleństwa. Dziewczynka wymaga żywienia dojelitowego, a pompa umożliwiająca karmienie ma określoną pojemność akumulatora. Gdy bateria wyczerpywała się i pozostała tylko jedna kreska wskazująca rychłe wyczerpanie akumulatorów awaryjnych, zdecydowano się na wezwanie służb. - Strażacy na zewnątrz budynku ustawili agregat prądotwórczy i dostarczono przy pomocy przedłużacza energię elektryczną niezbędną do zasilania pompy. Po ponad godzinie od rozpoczęcia działań wróciło zasilanie - zaznacza Robert Strojny z KM PSP w Wałbrzychu. Strażacy wrócili do bazy.
Zdarza się jednak, że są wzywani zbyt późno
Przykładowo, 23 stycznia przed godz. 19.30 do służb zwrócili się mieszkańcy budynku przy ul. Kopernika w Kuźnicach Świdnickich (dzielnica Boguszowa-Gorc) w sprawie 63-letniego sąsiada. - Od kilku dni nie był widziany, nie odpowiadał, gdy do jego mieszkania pukano i dzwoniono - mówi ratownik z KM PSP Wałbrzych. Strażacy przy użyciu drabiny nasadkowej dostali się do okna mieszkania. Lokator leżał martwy przy łóżku na podłodze, jego ciało było w zaawansowanym stadium rozkładu. Drzwi do mieszkania dotąd zamknięte otworzono. Na miejscu pracowała Policja oraz lekarz, który stwierdził zgon mężczyzny. Mimo krwi wokół ciała wykluczono działanie osób trzecich.
Również zbyt późno okazało się na ratunek dla 77-latki z ul. Nałęczowskiej z Nowego Miasta, z którą nie mogła nawiązać kontaktu rodzina. Wezwano służby 25 stycznia przed godz. 11. Niestety starsza pani zmarła i na resuscytację było już zbyt późno. Lekarz stwierdził zgon. W otwarciu drzwi pomogli strażacy z IRG-1.
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj