| Źródło: foto. Koło Łowieckie "Knieja" Lubawka
Wałbrzych region / Golińsk: spotkanie z wilkami
Wilki w tym regionie to zjawisko niespotykane. - Wcześniej uczestniczyłem w oględzinach zagryzionych jałówek i kóz. Nie wierzyłem, że jest to sprawka wilków, teraz jednak zwierzęta te widziałem na własne oczy. Ja i trzech innych uczestników polowania - wspomina Henryk Kubieniec, prezes Koła Łowieckiego "Knieja" Lubawka. W sobotnim polowaniu uczestniczyło 12 myśliwych, 7 naganiaczy i psy. Myśliwi planowali zmniejszyć pogłowie dzika. Wcześniej po tropach zorientowali się, gdzie dziki, jelenie i sarny na terenie łowiska można spotkać. Psy i naganiacze ruszyli do zagajnika odległego kilkaset metrów od zabudowań Golińska, gdzie wiosną znaleziono zagryzione kozy i ok. 1 km od miejsca, gdzie w tym roku natrafiono na zabite jałówki. - Oczekiwaliśmy na szarżę dzika, tymczasem z zagajnika wyskoczyły dwa nieduże wilki, a za nimi potężny basior. Byliśmy zaskoczeni, bo wilki rzadko widywane są w dzień, bo polują nocą, a i dlatego, że na wilcze tropy ostatnio nie natrafiliśmy - opowiada Kubieniec.
Mała wataha natrafiwszy na ludzi rozdzieliła się. Jeden wilk pobiegł w kierunku granicy z Czechami, a pozostałe również czmychnęły w las. W tym samym czasie z zagajnika zaczęły wybiegać dziki i sarny, więc myśliwi nie mieli czasu na obserwowanie nieoczekiwanych leśnych gości. Przedstawiciele koła nie mają pewności, czy trafili na całą, czy część watahy. Podejrzewają, że wilki nie mają w tej okolicy swojego siedliska, ale mogą w tych stronach przebywać jako, że traktują je jako swoje tereny łowieckie. - Nie znaleźliśmy w najbliższej okolicy śladów ich żerowania, za to w tym roku nieopodal Golińska nie można spotkać wcale muflonów, co świadczy o pojawieniu się w lasach drapieżnika - dodaje prezes koła łowieckiego. Całe sobotnie zdarzenie rozegrało się błyskawicznie, leśnicy nie sfotografowali nieoczekiwanych gości. Wilki widziało czterech uczestników polowania na tyle doświadczonych, że rozpoznali basiora, a już na pewno nie pomylili wilków z innymi przedstawicielami rodziny psowatych. Leśnicy apelują do mieszkańców Mieroszowa, by nie unikali spacerów w okolice leśne. Wilki są płochliwe, unikają kontaktu z człowiekiem.
A jak jest w okolicach Świdnicy, gdzie lasów przecież nie brakuje. Przedstawiciele Nadleśnictwa Świdnica nie wspominają o obecności wilków na terenach pod ich jurysdykcją. Spacery po lasach nie są więc groźne, a spotkanie z wilkiem graniczyć mogłoby z cudem.
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj