Odeszła Justyna Ciok... Miała 21 lat
Justyna walczyła jak lwica... Justynka Ciok miała 17 lat, gdy jej życie legło w gruzach. Był maj 2016 roku, gdy Justynkę zaczęły męczyć uporczywe bóle głowy, do których potem doszły wymioty. W ciągu dwóch, trzech miesięcy jej stan zaczął się coraz bardziej pogarszać. Trzy tygodnie później ruszyła pierwsza chemioterapia. Po trzech miesiącach chemii przyszedł czas na radioterapię, a potem na trwające ponad rok leczenie podtrzymujące.W lutym 2019 roku okazało się, że Justynka ma wznowę. Lekarze planowali operację, ale po miesiącu kolejny rezonans pokazał, że guz cały czas rośnie. Operacja okazała się niemożliwa. Naświetlania również. Pozostała nam tylko chemioterapia i ogromna nadzieja, że tym razem leczenie zadziała. Z dwom ukochanymi mężczyznami u boku – z tatą i z narzeczonym dziewczyna zaczęła następną batalię. Przez następny rok przyjęła 11 cykli chemioterapii.Los znów napisał własny scenariusz. W lutym tego roku okazało się, że leczenie nie przyniosło rezultatu. Podczas kontrolnych badań okazało się, że u Justynki doszło do wznowy.
Jedyne co mogli zaproponować polscy lekarze to standardowa chemia, na którą dziewczyna przyjeżdżała do szpitala we Wrocławiu raz w tygodniu. Choć Justynka i jej bliscy wierzyli, że chemia zadziała, miesiąc temu okazało się, że nie powstrzymała choroby. Guz znów urósł. Justynka przeszła dwie operacje w Hannoverze. Zajął się nią jeden z najlepszych neurochirurgów w Europie. Od razu po drugiej operacji profesor, który operował Justynkę podsumował obydwa zabiegi dobrymi informacjami: udało się wszystko ,,wyczyścić”, ale niestety powiedział nam o kolejnym ognisku choroby, tym razem w rdzeniu kręgowym.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj