Pies odebrany z posesji byłej sołtys Krzyżowej odszedł... Jego los po latach cierpień poruszył wielu. Historia ma jednak swój smutny koniec. Choć może jeszcze coś się wydarzy, przypominamy bowiem, że Prokuratura Rejonowa w Świdnicy zapowiada wszczęcie postępowania w sprawie znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
| Źródło: DIOZ
Mayor odszedł. Jego los poruszył wielu
Przypominamy historię: Kolejny zagłodzony pies w powiecie. Urządziła go tak była sołtys...
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt informuje:
Żegnaj Mayor
Po wielu konsultacjach z radiologami, neurologami i sztabem lekarzy weterynarii podjęliśmy bardzo trudną decyzję... Przebywający pod naszą opieką Mayor odszedł dziś za tęczowy most. Postępujące latami nieodwracalne zapalenie mózgu i móżdżku nie pozwoliło mu doczekać w ośrodku DIOZ spokojnej starości. Nieleczona, a dająca szereg niepokojących objawów choroba najważniejszego w całym ciele organu została przez byłą sołtys wsi Krzyżowa całkowicie zbagatelizowana. Rozwijające się od lat zapalenie ośrodkowego układu nerwowego, które zostało stwierdzone w badaniu rezonansem magnetycznym, spowodowało praktycznie całkowity zanik mózgu.
Mayor wegetował, a jedni z najlepszych w Polsce neurologów powiedzieli, że tę agonię musimy przerwać. Można było temu zapobiec, gdyby pani sołtys miała w sobie choć ciut empatii i serca dla swojego pupila. Wystarczyło w odpowiednim momencie wdrożyć leczenie, aby nie dopuścić do całkowitej degradacji mózgu zwierzęcia. Łatwiej było jednak powiedzieć, że pies jest stary i mieć go w poważaniu.
Mayor wegetował, a jedni z najlepszych w Polsce neurologów powiedzieli, że tę agonię musimy przerwać. Można było temu zapobiec, gdyby pani sołtys miała w sobie choć ciut empatii i serca dla swojego pupila. Wystarczyło w odpowiednim momencie wdrożyć leczenie, aby nie dopuścić do całkowitej degradacji mózgu zwierzęcia. Łatwiej było jednak powiedzieć, że pies jest stary i mieć go w poważaniu.
Większość życia, spędzone na topornym łańcuchu, spowodowały wiele zwyrodnień układu ruchu a karmienie zlewkami z obiadu i kośćmi z wyssanym szpikiem poskutkowały ostrym zapaleniem wątroby.
Mayor był z nami przez tydzień, a przez ostatnie 4 dni przebywał w klinice, pod opieką najlepszych lekarzy... Grono wolontariuszy DIOZ, którzy byli przy nim w ostatnich dniach jego życia, otoczyli go należytą opieką i przekazali mu całe swoje serca. Niestety przez ostatnie trzy dni, był zalegający bez żadnych odruchów...
To dla nas wielki zaszczyt, że mogliśmy Cię poznać i nie pozwolić skonać bez jakiejkolwiek pomocy u wiejskiej oprawczyni. Nie mogliśmy jednak pozwolić, abyś nadal wegetował.
BARDZO DZIĘKUJEMY PAŃSTWU ZA OKAZANE WSPARCIE. Na rzecz Mayora przekazaliście ogromną ilość darów, których na pewno nie zmarnujemy. Chcieliśmy, aby wykorzystał je pies uratowany od okrutnej sołtysowej, ale niestety - nieleczone latami choroby zrujnowały jego organizm do granic możliwości.
To dzięki Wam ratujemy i walczymy o lepsze jutro dla BRACI MNIEJSZYCH. Nie zawsze się udaje, ale zawsze dajemy z siebie wszystko, by przerwać agonię tych zapomnianych przez lata istot. Dziękujemy, że i tym razem byliście z nami!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj