| Źródło: wałbrzych dla was
Poraniony Amstaff i przerażona dziewczynka. To nie był pierwszy atak...
Świadek pierwszego ataku
Po poniedziałkowej publikacji na łamach naszego portalu tekstu (Poraniony pies, przerażona 8-latka. Policja ustala szczegóły ) zgłosił się do nas pragnący zachować anonimowość mieszkaniec Śródmieścia, który opowiedział, że był świadkiem jak 16 listopada około godz. 16 na ul. Pługa pies rasy amstaff zaatakował idącego chodnikiem wyglądającego na około 10 lat chłopca. Dziecko szło spokojnie, miało ze sobą plecak i prawdopodobnie wracało ze szkoły lub treningu. W efekcie ataku kurtka chłopca była mocno poszarpana i rozdarta, chłopak też przestraszył się cudem unikając poważnych obrażeń.
Świadek nie wiedział, jak bardzo ucierpiała odzież spodnia i ciało dziecka. Przyznał jednak, że psa wyglądającego identycznie jak ten, który 9 grudnia poszarpał rękę 8-latki na skrzyżowaniu ul. Zajączka i Limanowskiego, w chwili ataku trzymała na smyczy dziewczynka w wieku podobnym do zaatakowanego chłopca. Zdarzeniu przyglądała się też spacerująca z nią nastolatka - prawdopodobnie 15-letnia siostra.
Policja - był już wcześniej atak na dziecko
Poprosiliśmy o komentarz policję. - Faktycznie w toku prowadzonych czynności ustaliliśmy, że 16 listopada wystąpiło takie zdarzenie, z udziałem tego samego psa, a jego właścicielka została wówczas ukarana 200-złotowym mandatem. Zaatakowany chłopiec miał podartą kurtkę i bluzę, nie miał ran, jego skóra została jedynie draśnięta, nie wymagał on interwencji lekarza - przyznaje Marcin Świeży, oficer prasowy KMP w Wałbrzychu. Sprawa została wówczas zakwalifikowana jako wykroczenie - niezachowanie należytej ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia (art. 77 KW). Policjant dodaje, że w chwili ataku psem opiekowała się 10-letnia córka właścicielki zwierzęcia. Kobieta przyjmując mandat została zobowiązana do tego, by taka sytuacja się nie powtórzyła.
Pierwsze zdarzenie z 16 listopada wskazywało na to, że 1,5-roczny amstaff bywa na spacerach nieprzewidywalny i atakuje dzieci. Powierzanie go ponownie opiece nieletnich, 9 grudnia, w świetle wcześniejszego ataku jest kontrowersyjne. Podobnie jak ściąganie amstaffowi kagańca podczas niedzielnego spaceru, chociaż nastolatka mogła być świadkiem ataku na chłopca w listopadzie.
W świetle powyższego bardzo odległe wydają się niedzielne poszukiwania osoby "kata" psa i oferowanie za jego namiar nagrody pieniężnej. Niestety złą pracę w tym przypadku wykonały też media społecznościowe, których użytkownicy bezkrytycznie uwierzyli w osądy nie czekając na wiadomości z mediów i śledczych, a nawet samych uczestników niedzielnego zdarzenia.
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj