68-latek nie żyje. Mogło dojść do katastrofy...
- W piątek, 24 września po godz. 20.20 zostaliśmy wezwani na ul. Forteczną. Sąsiedzi samotnego seniora zgłaszali, że nie widzieli go od kilku dni. Starszy pan nie wychodził i nie reagował na pukanie do drzwi, a od trzech dni w jego mieszkaniu na pierwszym piętrze cały czas paliło się światło - wyjaśnia Robert Strojny z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu. Starszy mieszkaniec Podzamcza prowadził stabilny tryb życia i podobne "zniknięcia" nigdy wcześniej mu się nie przydarzyły. Stąd zaniepokojenie sąsiadów o stan zdrowia mężczyzny, co więcej lokatorzy nie posiadali do mieszkania samotnego 68-latka zapasowych kluczy.
Na szczęście mieszkańcy 5-kondygnacyjnego budynku byli czujni i zgłosili sprawę służbom. Seniora niestety nie uratowano, ale zapobieżono tragedii. - Na miejsce został wysłany zastęp ratowników z JRG-2. Strażacy wspięli się po drabinie i zajrzeli przez okno do mieszkania. Zobaczyli palący się w kuchni na kuchence gaz, dlatego zdecydowano się na szybkie siłowe otwarcie drzwi mieszkania. Niestety jego lokator nie żył i to od kilku dni - zaznacza nasz rozmówca. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon mężczyzny. To smutne, że samotnie mieszkający wałbrzyszanin zmarł w samotności. Trudno wyobrazić sobie jednak, do jakiej tragedii mogło dojść, gdyby zapalony przez niego płomień gazu kuchenki podczas długotrwałej pracy samoczynnie zgasł. Gaz ulatniałby się w zamkniętym mieszkaniu i mogłoby dojść do wybuchu.
Tak więc ponawiamy apel do sąsiadów osób samotnych i schorowanych, by baczniej zwracali uwagą na to co dzieje się z nimi... Zasłonięte zasłony, ciche wołanie zza ściany, brak sąsiadki w poranek w sklepie - to niepokojące symptomy. Wasza troska noże uratować życie. Powyższy przypadek pokazuje, że zagrożone w takich przypadkach może być nie tylko życie starszej, zamkniętej w mieszkaniu osoby.
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj